Jadwiga Pitłacha nazywana Jadzią Pitaszonką urodziła się i mieszkała w Korzecku koło Chęcin. Podobno była ładna kiedyś. Bardzo zdolna nauka jej bardzo dobrze szła. Pochodziła z bogatej rodziny. Ojciec sprzedał sześć wołów i opłacono jej studia w Krakowie na Uniwersytecie w kierunku medycznym. Wytrzymała tam do trzeciego roku aż jej się coś w głowę zrobiło. Mocno interesowała się czarami i magią i wszystkim co z tym związane. Porzuciła studia i chciała studiować Czarną Magię w Wiedniu. Wybrała się do Wiednia na pewien czas. Gdy wróciła była jak nie ta sama. Zeszpetniała, była nie spokojna. cały czas coś ją drażniło. W domu chciała wszytko zmieniać łącznie z podłogą malowaniem i meblami. Ubrania nosiła tylko te które sama wybrała, nie było mowy że coś od kogoś dostała. Wyszła za mąż za bogatego chłopaka Pęczkiewcza który pracował w kopalni na Miedziance. Jako inżynier górniczy dobrze zarabiał. Z małżeństwa urodził się syn a po paru latach córka. Któregoś dnia Wiedźma powiedziała ze wyjeżdża do Wiednia na dalsze studia. Miała tam dostąpić kolejnego wtajemniczenia ale na ofiarę mała złożyć swoje dziecko. Mąż był wrogiem jej codziennych guseł i czarów postanowił dzieci ratować. Porwał córkę i wywiózł ze wsi. Wrócił po syna i tez u się udało ale wiedźma wezwała już swe koleżanki takie same wiedźmy jak ona i nie dały mężowi wejść do domu. Ofiary dać z dzieci nie mogła to w nocy włamała się do kościoła i ukradła konsekrowaną Hostię. Którą po obczarowaniu wywiozła do Wiednia. Co z nią zrobiono dalej nie wiadomo. Po powrocie była w jeszcze gorszym stanie niż poprzednio. bełkotała coś pod nosem. Na napotkane osoby rzucała zaklęcia i przekleństwa. czasem spluwała w okół siebie gdy ktoś jej się nie spodobał. Nikomu nic nie mówiła jak było na studiach, co tam robiła jak jej szło. Wszytko było tajemnicą. Ciągle była nie zadowolona z siebie. Któregoś dnia umarł jej synek, jej pierwsze dziecko. Rozeszła się wieść ze wiedźma wyjechała z dzieckiem do Wiednia i tam dziecko na jakąś ofiarę złożyła ale żadnych na to dowodów nie było. Po tym jednak humor czarownicy się poprawił ale dalej zachowywała się jak chora psychicznie. Ludzie omijali ją z daleka na wszelki wypadek i z jej zapachu. Przestała się myć czesać. Zahodowała kołtuny które po odcieńciu rzucała na podwórka nie lubianych osób. Jej pomocnice roznosiły inne jej gusła po wsi. Wstążki, kokardki, patyki kostki czasem kartki papieru z zapisanymi zaklęciami albo tajemnymi znakami. gdy szła najpierw dało się wyczuć smród, potem widziało się jej postać a gdy już odeszła pozostawał przez jakiś czas dalej jej smród – taki jaj znak rozpoznawczy. Kiedyś ktoś jej pomógł i porwała córkę od męża. trzymała ją pod zamknięciem w domu prze pewien czas. Mąż upomniał sie o dziecko ale ta wydać go nie chciała. Mąż postanowił zrobić coś dla dziecka. Kupił sporo ubranek dla córki. ładne i drogie. przywiózł do wiedźmy by córce dała. Męża psami poszczuła a ubranka na pniu siekiera porąbała. Później opieka społeczna dziecko odebrała i jako chore umieściła w przytułku. Gospodarstwo wiedźmy popadało w ruinę. Nic nie było remontowane a tylko czarami podtrzymywane. Jako pierwsza zawaliła się stodoła. Deski ze stodoły poszły na opał. Potem podobnie zawaliła się obora. Wiedźma mieszkała dalej z siostrą, pomocnicami i zwierzętami. Sześć królików i cztery kury. Któregoś dnia dom nagle i niespodziewanie zapalił się. Ogień był bardzo duży i tylko siostra wiedźmy zabrała się do gaszenia a gdy nie dawała rady pobiegła do sąsiada i zadzwoniła po straż pożarną. Strażacy przyjechali ale gasić już nie było co. Ze zgliszczy wyniesiono upieczone kury i ciężko poparzone króliki które dobito by się dalej nie męczyły. Siostra zaczęła rozpaczać nad stratą domu i zwierzętami które lubiła. Na to wiedźma powiedizła

– Cichaj gupia, ja je zamówiłam, nic im nie będzie.

Kazano się wszystkim uratowanym umyć. Tylko jedna Wiedźma nie chciała, nie dała się tknąć. Siłą zmusił ją do tego milicjant, posypały się na niego groźby przekleństwa i zaklęcia. Wiedźma i jej siostra trafiły do przytułku do Ostrowca a pomocnice wyprowadziły się w nieznane miejsce. W przytułku dalej próbowała działać wiedźma ale tam jej takiej swobody nie dali. Gdy zaczęła stwarzać za duże kłopoty wywieziono ją do psychiatryka gdzie pozostała do śmierci. jej siostrę przewieziono do przytułku w Podzamczu Chęcińskim a potem pod Kraków. Czary pod Chęcinami się skończyły.