Królowa Jadwiga żona króla Jagiełły często bywała w naszym regionie odwiedzając zwykle Wiślicę i Sandomierz. Po jednym z pobytów w Sandomierzu wyruszyła w drogę powrotna. Śniegi były bardzo wysokie tak że zrównały się z dachami domów i niektórych drzew, do tego rozpętała się burza śnieżna i woźnica kierujący saniami zgubił drogę. Sanie królowej zabłądziły. Natrafiono na małą wioskę zasypaną śniegiem ale jej mieszkańcy z radością powitali niespodziewanych gości. Królową wniesiono na rękach do chaty i posadzono na wiejskiej ławie wyłożoną skórami. Podano do stołu ciepły posiłek taki sam jak sami chłopi jedli. Królowa posiliła się i przenocowała z domownikami do rana aż burza ustała. Rano żegnano królową ze łzami w oczach ale królowa już wcześniej zauważyła że ludzie tutejsi chodzą zasmuceni. Spytała o powód i czy jakiej prośby nie mają. Sołtys wsi wyjaśnił że wieś należy do bogatego pana który ich krzywdzi i litości nad nimi nie ma. Królowa obiecała pomoc a na pamiątkę zostawiła soje rękawiczki z białej delikatnej skórki a sama odjechała. Nie długo potem królowa wykupiła wieś i nadała jej nazwę Świątniki. Wieś istnieje do dziś tak samo jak zachowane do dziś rękawiczki które można oglądać w Muzeum Diecezjalnym w Sandomierzu.