W bitwie o Falklandy w 1914 roku Angielskie krążowniki liniowe Invicible i Inflexible dowodzone przez przez admirała Dovetona Strudee zniszcyły Niemiecką eskadrę dalekowschodnią admirała hrabiego Maximiliana von Spee.
O godzinie 4.16 zatonął Scharnhorst do końca wspaniale walcząc z przeważającymi siłami. Angielskie okręty w dalszym ciągu ostrzeliwały Gneisenau który mniej więcej za kwadrans szósta stracił jeden komin i głęboko przechylił się na prawą burtę. Ogień przeciwnika kolejno niszczył działa ale Gneisenau walczył do końca i w płomieniach poszedł na dno. Nad miejscem zatonięcia zawisła chmura gęstego dymu. Anglicy natychmiast spuścili szalupy na wzburzone, lodowate morze. Dopiero po godzinie dotarły one do rozbitków z których ocalało zaledwie stu pięćdziesięciu. Cała załoga Scharnhorsta zmarła z zimna lub poszła na dno z okrętem. Jeden z uratowanych oficerów z Gneisenau okazał sie bratem ciotecznym dowódcy Carnarvona. Człowiek ten ocalał w niezwykłych okolicznościach.Początkowo pełnił funkcje drugiego oficera w wieży artyleryjskiej. Wieża został trafiona i z całej jej obsługi tylko on pozostał przy życiu. Dołączył więc do personelu działa kazamatowego w które wkrótce też trafił pocisk zabijając wszystkich prócz niego. Identyczny los spotkał go przy trzecim stanowisku działowym gdzie znów tylko on ocalał. Okręt wówczas zaczął już tonąć. Nasz bohater przez godzinę i piętnaście minut utrzymywał się na powierzchni lodowatej wody, zanim podjęła go z niej szalupa.
b2ap3_thumbnail_Koniec-Scharnchorsta_20140905-195201_1  Dygocząc leżał nieruchomo przez pół godziny, na pokład Carnarvona trzeba go było wciągać na linie. Kiedy doszedł jako tako do siebie powiedział że na jednym z okrętów Angielskich służy chyba jego brat cioteczny Stoddart. Okazało się wówczas że to admirał dowodzący okrętem, którego załoga go uratowała.