Barbara Rusinowska młoda szlachcianka stała się najsłynniejszą zbójniczką Gór Świętokrzyskich. Początkowo ukrywała się ze swym procederem. Na co dzień była zwykłą szlachcianką, przyjmowała gości i kawalerów starających się o jej rękę a gdy tylko odjeżdżali wysyłała na nic bandę wiernych zabijaków którzy łupili wskazanych przez swą panią. Z czasem stała się na tyle sławna że nie było potrzeby się ukrywać z tym i sama też wyjeżdżała na wypady. Kradła konie, rabowała podróżnych, kupców i napadała na wsie zabijając, paląc i rabując co się dało. Jej kompani z bandy lubili swoją Barbarę i śpiewali:
Nasza pani Rusinowska
już barwiczki na lica nie kładzie.
Ale zawsze, tak jak drzewiej,
z mieczem, w kurcie, w butach z ostrogami,
po męsku nam przewodzi.
Kiedyś napadli na wieś Słupię ale ta się obroniła. Od tego czasu bandzie zaczęły się niepowodzenia. Stopniowo bandyci się wykruszali bo ginęli w potyczkach. Raz jednego o mało nie złapano w kościele a nie długo potem widziano sama Barbarę modlącą się w kościele. Zanim wyruszył po nią pościg już jej nie było. Któregoś dnia Barbara zatrzymała się w karczmie koło Waśnowa. Tam odpoczęła i chciała się “zaopiekować” nie swoimi końmi. Ale w czasie jej dłuższego tam pobytu zgłoszono o jej pobycie do Opatowa skąd wyruszyło kilku żołnierzy. Barbarę złapano na gorącym uczynku, złapano też pozostałych bandytów.
W 1505 r na sejmie w Radomiu ustawiono szubienicę na której powieszono zbójów w tym Barbarę Rusinowska w męskim stroju,z butami z wysoką cholewa – tak jak napadała.