Ksiądz biskup Szczepan Sobalkowski urodził się w przeddzień Wigilii 1901 roku w Kromołowie niedaleko Zawiercia  na szlaku Orlich Gniazd w rodzinie robotniczo-mieszczańskiej. Już jako chłopiec wykazywał  wybitne zdolności w nauce, był pilny i pracowity, przyciągnął tym uwagę miejscowego księdza Kazimierza Błasika, dzięki którego życzliwości i pomocy finansowej rozpoczął naukę w Męskim Gimnazjum w Zawierciu. Jego lata młodości przypadły na wyjątkowy  okres I Wojny Światowej i odzyskania przez Polskę niepodległości co zapewne wpłynęło na jego wiarę w przyszłość i chęć służby Ojczyźnie. W wieku 18 lat ukończył szkołę z wyróżnieniem i wstąpił do Seminarium Duchownego w Kielcach, gdzie również doceniono jego potencjał i został przesunięty z pierwszego na trzeci rok. W 1923 roku został skierowany na studia do Insbrucka, gdzie rok później, 27 lipca przyjął świecenia kapłańskie z rąk z rąk ks. abp dr Weitza. Powrócił do Polski w 1927 roku z tytułem doktora świętej teologii  i obejmował wikariaty we Włoszczowie i Chmielniku, a następnie został prefektem gimnazjum św. Kingi w Kielcach. Dwa lata później otrzymał katedrę teologii moralnej i fundamentalnej, 1936 roku został wicerektorem, 13 października 1938 roku bp Kaczmarek mianował go profesorem historii religii w Instytucie Wyższej Kultury Religijnej w Kielcach, przez co często wyjeżdżał za granicę i wypełniał zadania duszpasterza oraz doskonalił znajomość języków obcych.ss01

Posiadał niesamowity talent wychowawczy, potrafił wykształcać umysły i sumienia, nawet w czasie wypoczynku na wycieczkach i biwakach. Gromadził młodzież na Mszy św., zachęcał do przeżywania świąt religijno-patriotycznych i modlitwy, słowa ks. Sobalkowskiego za każdym razem poruszały młodych nie tylko diecezji kieleckiej. Kiedy spowiadał, konfesjonał był zawsze oblegany przez ludzi w każdym wieku. Ks bp Czesław Kaczmarek wysoko oceniał umiejętności ks dr Szczepana Sobalkowskiego, zauważył w nim utalentowanego wychowawcę młodzieży i w 1939 roku mianował go kanonikiem honorowym oraz dyrektorem gimnazjum biskupiego, a także referantem spraw katechetycznych w kurii kieleckiej.

Mieszkał w budynku obok gimnazjum, pomimo że lokal w czasie okupacji niemieckiej znajdował się obok żandarmerii, która zajęła budynek szkolny. Ksiądz Sobalkowski włączył się w konspirację, ukrywał u siebie żydowskie małżeństwo Walterów – przygotował ich do przyjęcia sakramentu chrztu św. i w 1942 roku przewiózł do Miechowa, oddając ich pod opiekę księdza proboszcza Jana Widłaka, udało im się przeżyć lata wojny. Niemieckie władze okupacyjne nie pozwoliły na funkcjonowanie gimnazjum, dlatego ks Sobalkowski nauczał na tajnych kompletach.

Wstąpił do Narodowych Sił Zbrojnych oraz biskup ordynariusz wyznaczył ks Sobalkowskiego na zwierzchnika kapelanów V okręgu radomsko-kieleckiego NSZ. Ukrywał się m. in. pseudonimem „Andrzej Bobola”, a partyzantom udzielał kapłańskiej posługi.

Na początku czerwca 1945 roku ks bp Czesław Kaczmarek mianował ks Sobalkowskiego rektorem kieleckiego seminarium duchownego, którego budynki wówczas były zajmowane głównie przez szpital. Klerycy musieli pomieścić się w kilku wolnych pomieszczeniach i budynku gospodarczym. Dopiero na wiosnę 1947 roku ksiądz profesor wystarał u władz dostęp do całości gmachu, a także otworzył niższe seminarium. Troszczył się o byt materialny duchownych, nie zaniedbując rozwoju umysłowego kandydatów.

W przeżyciach alumnów mocno odbiły się ważne wydarzenia religijne i historyczne. Ich głównym inicjatorem, zaprawiającym do działania zarówno kleryków, jak i profesorów, był ks rektor Sobalkowski. 16 listopada 1947 r. w seminarium uroczyście obchodzono srebrny jubileusz kapłaństwa biskupa ordynariusza. 28 czerwca 1948 r. seminaria – wyższe i niższe – poświęciły się Najświętszemu Sercu Jezusowemu. W tym akcie uczestniczył ks. kard. August Hlond, Prymas Polski. 24 listopada 1948 r. na terenie całej diecezji i w seminarium duchownym uczczono księży, alumnów i świeckich, którzy byli ofiarami hitlerowskiej agresji na Polskę. Na uroczystość przybyli biskupi z Łodzi, Tarnowa, Opola i Olsztyna. Ksiądz biskup Kaczmarek w kościele seminaryjnym odsłonił tablicę ku czci byłego rektora seminarium, dziś bł. ks. Józefa Pawłowskiego, zamordowanego w Dachau. Na klatce schodowej odsłonięto tablicę pamiątkową z nazwiskami trzynastu księży i trzech alumnów ofiar wojny. Te wydarzenia i całe życie seminaryjne tych lat miały miejsce przy wzmożonej nagonce na ordynariusza diecezji ks. bp. Czesława Kaczmarka. Nieustannej inwigilacji służb reżimowych PRL poddawany był również ksiądz rektor Szczepan Sobalkowski.

20 czerwca 1950 r. na przesłuchanie w UB wezwany został ks. Szczepan Sobalkowki. Powodem były jego wojenne związki z NSZ. Przez trzy miesiące przebywał w lochach UB i poddawany był uciążliwemu śledztwu. Do seminarium wrócił 15 września wyczerpany przesłuchaniami. Po powrocie udał się na dwutygodniowy wypoczynek do klasztoru w Świętej Katarzynie. Obawiając się aresztowania ordynariusza, rektor z profesorami przygotowali kleryków z ostatniego roku studiów do wcześniejszego przyjęcia święceń kapłańskich. 17 grudnia 1950 r. ks. bp Kaczmarek udzielił im sakramentu kapłaństwa. Był to rocznik wyświęconych księży, którzy wyszli “całkowicie spod ręki obecnego księdza rektora”. Ci kapłani byli pełni uznania dla ks. bp. Czesława Kaczmarka i dla księdza rektora Szczepana Sobalkowskiego, że przez niezwykle trudne lata po zakończeniu okupacji niemieckiej doprowadzili ich do kapłaństwa.

31 sierpnia 1951 r. ksiądz rektor dr Szczepan Sobalkowski został powtórnie aresztowany i osadzony w mokotowskim więzieniu w Warszawie. Był przygotowywany do roli świadka w fałszywym procesie ks. bp. Kaczmarka. Jako rektor seminarium duchownego uznany został za jednego ze współpracowników “antypaństwowego ośrodka”, którym kierował “Kaczmarek Czesław”.

Długie miesiące śledztwa, prowadzonego w oparciu o wzory sowieckie i pod nadzorem oficerów sowieckich, miały doprowadzić aresztowanego do takiego stanu, by zrezygnował z oporu, przyznał się do niepopełnionych czynów. Dlatego utrzymywano go w ciągłym napięciu nerwowym. Ksiądz Szczepan Sobalkowski do “czegoś” się “przyznał”, dlatego wyznaczono mu rolę świadka w procesie ordynariusza. Podczas procesu przeczytał spreparowane wcześniej przez prokuraturę pismo – o nic jednak nie oskarżał biskupa ordynariusza ani nikogo z aresztowanych księży.

Ksiądz Szczepan Sobalkowski stanął przed Wojskowym Sądem Rejonowym w Warszawie w czerwcu 1954 roku. Oskarżał prokurator mjr Teofil Kot, obrońcą z urzędu był adwokat Feliks Somaicki. W oskarżeniu uznano ks. Sobalkowskiego za współpracownika “antypaństwowego ośrodka”, którym kierował ks. bp Czesław Kaczmarek. Na podstawie kazań i prac publikowanych jeszcze przed wojną uznano go za zdecydowanego wroga ustroju socjalistycznego i ZSRR. Pojawił się zarzut lojalności wobec Niemców i agitacji ludności polskiej do walki przeciw ZSRS i ruchowi lewicowemu w Polsce, czyli do zmiany ustroju w PRL. W kazaniach miał stawiać Hitlera za wzór dla polskiej młodzieży. Groźne jednak było to, że społeczeństwu polskiemu w wielonakładowej prasie, radiu przedstawiano tak fałszywe zarzuty. Komuniści czynili wszystko w tym celu, aby zohydzić nie tylko księdza, ale i Kościół katolicki oraz wiarę w Narodzie. Ponadto ks. Sobalkowskiemu zarzucano przynależność i posługę duszpasterską w latach okupacji, dla żołnierzy  Narodowych Sił Zbrojnych, gdzie pod pseudonimem “Andrzej Bobola”, był szefem kapelanów w Okręgu V radomsko-kieleckim. Z lat powojennych, gdy wiele troski wkładał w uruchomienie normalnego funkcjonowania seminarium, oskarżano go o wychowanie księży i alumnów w duchu wrogości wobec władzy ludowej i ustroju socjalistycznego. Miał wspierać PSL kierowane wtedy przez Stanisława Mikołajczyka oraz nieuznawane przez państwo Stronnictwo Pracy.

Oskarżeniem było niepodpisanie w 1950 r. wraz z wieloma księżmi kieleckimi Apelu Sztokholmskiego, hasła sztandarowego walki o pokój krajów obozu socjalistycznego. Do tych zarzutów natury politycznej prokuratura wojskowa dołożyła jeszcze jeden, a mianowicie posiadanie obcych walut i handel nimi, co było zakazane w PRL. Rzeczywiście seminarium duchowne gromadziło walutę obcą pochodzącą z zagranicy i darowizn, przygotowywano się bowiem do rozbudowy gmachu na potrzeby niższego seminarium. Jeden z torturowanych psychicznie księży zdradził tę “tajemnicę”. 25 sierpnia 1950 r. funkcjonariusze UB zabrali dolary i dystynktorium kanonickie ukryte w ogrodzie seminaryjnym. Według prokuratora WSR, ksiądz rektor mający pieczę nad walutą obcą dopuścił się przestępstwa.

Wyrokiem WSR w Warszawie z 24 czerwca 1954 r. ks. Sobalkowski został skazany na łączną karę siedmiu lat więzienia, utratę praw publicznych i obywatelskich na cztery lata i przepadek mienia na rzecz Skarbu Państwa. Ksiądz rektor był więziony w mokotowskim więzieniu w Warszawie, następnie w Sztumie, a ostatnie miesiące przed zwolnieniem spędził we Wronkach. W 1955 r. więzienie opuściło kilku księży kieleckich aresztowanych w związku ze sprawą ks. bp. Kaczmarka, podczas gdy ks. Sobalkowski nadal przebywał za kratami.

Tymczasem więzień chorował na żółtaczkę, serce i reumatyzm. Z tego powodu były podejmowane interwencje u władz najwyższych w Warszawie. Kielecka Kuria Diecezjalna skierowała 17 maja 1955 r. prośbę do Rady Państwa o przedterminowe zwolnienie. W tej sprawie 5 października 1955 r. ks. bp Franciszek Sonik przesłał pismo do Prokuratury Generalnej w Warszawie, a następnie 19 listopada 1955 r. prosił o interwencję ks. bp. Zygmunta Choromańskiego, sekretarza Episkopatu Polski. Nawet brat ks. Szczepana skierował prośbę o wcześniejsze zwolnienie z więzienia do przewodniczącego Rady Państwa – gen. Aleksandra Zawadzkiego. Żadnej odpowiedzi na te prośby nie było. Zachowały się dwa listy więźnia do ks. bp. Sonika. Jeden z 9 sierpnia 1954 r. – prośba o dostarczenie mu do więzienia brewiarza i Pisma Świętego. Prośba została spełniona przez ks. Tadeusza Grabka, za co w drugim liście więzień dziękował biskupowi.

Dopiero nadchodząca “odwilż październikowa” przyspieszyła zwolnienie ks. Szczepana Sobalkowskiego z więzienia, które nastąpiło w kwietniu 1956 r., a więc długo po tym, jak wypuszczeni zostali inni księża kieleccy. Po powrocie z więzienia ks. Sobalkowski objął na nowo stanowisko rektora seminarium, czym zaniepokoiły kieleckie władze wojewódzkie.

29 sierpnia 1956 r. Prezydium Wojewódzkiej Rady Narodowej w Kielcach skierowało pismo do zarządzającego diecezją ks. bp. Franciszka Sonika, w którym wyraziło sprzeciw wobec powrotu księży Sobalkowskiego i Jaroszewicza na stanowiska zajmowane przed uwięzieniem. Domagano się, by tych księży oraz ks. Wojciecha Piwowarczyka, ojca duchownego seminarium, przenieść na placówki duszpasterskie poza Kielcami. Wyznaczono termin – do 15 września, na dokonanie przenosin księży. Terenowe władze nie dostrzegały zbliżających się zmian politycznych w kraju. Tymczasem ograniczono zakres państwowego dekretu z 9 lutego 1952 r. o konieczności zgody władz wojewódzkich na nominacje na stanowiska kościelne. Odtąd już mianowanie wikariuszy na parafie nie było uzgadniane z Urzędem ds. Wyznań. Ksiądz dr Szczepan Sobalkowski pozostał na stanowisku rektora seminarium duchownego.

Na prośbę ordynariusza diecezji kieleckiej, ks. bp. Czesława Kaczmarka, Papież Pius XII, 3 czerwca 1957 r. mianował ks. dr. Szczepana Sobalkowskiego biskupem tytularnym medelitańskim i sufraganem kieleckim. Nominat odprawił rekolekcje zamknięte pod kierunkiem o. Jana Roztworowskiego u jezuitów w Warszawie. Sakrę biskupią otrzymał w Kielcach 11 lutego 1958 r. wraz z ks. Janem Jaroszewiczem z rąk ordynariusza diecezji ks. bp. Czesława Kaczmarka. Niestety, lata ciężkiego więzienia, a przede wszystkim wyniszczającego śledztwa spowodowały, że biskup nominat nie miał sił, by dojść do katedry w dniu swojej konsekracji. Następnego dnia po obrzędach święceń biskupich, wczesnym rankiem, ks. bp Sobalkowski udał się do Częstochowy. O godz. 6.30 rozpoczął Mszę św. przed Cudownym Obrazem Matki Bożej. Odmawiając jeszcze w języku łacińskim spowiedź powszechną, osunął się na ręce paulina o. Justyna Marczewskiego, swojego ministranta. Nastąpił nagły zgon. Z pewnością przeżycia z komunistycznego śledztwa i lata więzienia miały wpływ na przedwczesną śmierć ks. bp. Szczepana Sobalkowskiego. Pogrzeb nagle zmarłego biskupa sufragana kieleckiego zgromadził przy trumnie kilkunastu biskupów polskich i tysiące wiernych z Kielc i z okolic miasta. Na zakończenie uroczystości pogrzebowych 15 lutego 1958 r. ks. bp ordynariusz podkreślił szczególne u zmarłego umiłowanie Matki Najświętszej, modlitwy i kieleckiego seminarium duchownego, nazywając go sufraganem niebieskim diecezji kieleckiej.

Na cześć zmarłego ks. bp. Szczepana Sobalkowskiego ufundowano w kościele seminaryjnym Świętej Trójcy w Kielcach marmurową tablicę – epitafium. Nieprzypadkowo jest ona umieszczona przy ambonie, z której jakże często przemawiał zmarły ksiądz rektor. Wymowne jest to, że tablicę zaprojektował artysta pochodzenia żydowskiego prof. Mieczysław Lubelski w Londynie. W czasie wojny był ukrywany przed okupantem niemieckim przez ks. bp. Czesława Kaczmarka. Ta tablica powstała staraniem ks. dr. Adama Ludwika Szafrańskiego, następcy zmarłego biskupa na stanowisku rektora Wyższego Seminarium Duchownego w Kielcach

Źródła:

http://mtrojnar.rzeszow.opoka.org.pl/ksieza_niezlomni/szczepan_sobalkowski/

Nasz Dziennik” numer 175 (2888) z dnia 28-29 lipca 2007 r.