We wsi Szklana Huta mieszkał chłopiec Stach z ojcem. Ojciec umarł i by sam nie został przygarnęli go dziadkowie w Prawęcinie. W nowym miejscu Stach poznał dziewczynę i chodził do niej. Nadszedł dzień Wszystkich Świętych  i tym razem też się do niej wybierał. Dziadkowie wrócili z kościoła i mu zwrócili uwagę że dziś dzień poświęcony wszystkim Świętym, wspomina się bliskich umarłych, niech się chociaż za ojca pomodli który nie tak dawno umarł. Stach nie zamierzał sie modlić wybrał się do dziewczyny. Uszedł kawałek od domu i zobaczył jakiegoś człowieka. Pomyślał że to ktoś z rodzinny panny i zapytał. “Paweł ty ty?” Odpowiedzi nie usłyszał. Gdy się zbliżył zobaczył że człowiek nie ma oczu a oczodoły i wygląda zupełnie jak nieboszczyk. Przeląkł się takiego widoku i chciał zawrócić ale zjawa stanęła mu na drodze i ani ominąć. ile miał sił pobiegł do domu panny a Zjawa cały czas za nim. Wpadając na podwórko taranując wybił furtkę i resztę dnia i nocy spędził u panny. Wrócił dopiero następnego dnia i opowiedział co mu się zdarzyło.

print