Bazyliszki wylęgają się z jajek podobnie jak kukułka. Niektórzy wierzyli że jajko bazyliszka znosi kogut raz na 50 lat. Takie jajko było bardzo poszukiwane przez wiedźmy czarownice, magików owczarzy. Próbowano z nich robić eliksiry życia młodości piękności. Tuż przed I wojną św. w Kielcach w piwnicach Browaru Karscha wykluł się Bazyliszek i puki był mały nikomu nie szkodził. Nikt go nie zauważał. Był mały płochliwy panicznie bał się kotów wiec się ukrywał. Żywił się stonogami i innymi robakami ale gdy podrósł do rozmiarów psa zaczął porywać kury, gęsi, kaczki nawet raz kozę zabił swym zabójczym wzrokiem.Dla ludzi też był niebezpieczny wzrokiem zabił robotnika browarnego. Wszczęto dochodzenie i poszukiwania ale się nie udało. Nie długo potem znów znaleziono zabitego, później jeszcze paru. Urządzono polowanie na Bazyliszka ale ten się dobrze ukrył. Któregoś dnia zawędrował do Kielc zezowaty żebrak. Dostał jałmużnę i chciał bardzo się napić piwa “Słomkowego” z Kieleckiego browaru. Przy kuflu dowiedział się o Bazyliszku i poprosił by go zaprowadzono do niego. Bazyliszek nie miał zabójczego wpływu na zezowatych. Niezbyt chętnie spełniono jego życzenie bo się obawiano że się dobierze do magazynu browaru ale ostatecznie wpuszczono go. Spędził tam cały dzień i całą noc. Nad ranem przyszedł Bazyliszek zaciekawiony kto taki się go nie boi. Żebrak poczęstował go piwem, Bazyliszkowi posmakowało, otarł pysk i podziękował. Ale żebrak mu mówi że tu dużo piwa i dobrego ale jeszcze lepsze jest w Warce skąd przyszedł. I słowo mu dał że tamtejszego piwa nie raz próbował. Zachęciło to piwo Bazyliszka i po wypiciu jeszcze kilku kufli Bazyliszek wyniósł się do Warki ale żeby nikogo nie zabił Żebrak podał mu przeciwny kierunek i ten powędrował w Tatry gdzie napadał na wilki czyhające na owce pasterzy.
Za wypędzenie Bazyliszka z Browaru chciano dać żebrakowi mieszkanie ale uznano że za dużo piwa z Bazyliszkiem wypił więc zatrudniono żebraka jako pracownika gdzie dorobił się małego domku.

print