Za Mniowem pod lasem pastuszek krowy pasał. Kiedyś siedząc na łące z krowami zobaczył chłopa w obdartym ubraniu idącego prosto na niego. Szedł szybko, nic nie mówiąc. Chłopiec się go wystraszył, czuł się jakoś nieswojo, a gdy się zorientował że ten żadnego dźwięku nie wydaje, żadnego szelestu, to uciekł z pola zostawiając krowy. Gdy wrócił za jakiś czas do krów, te spokojnie się dalej pasły a w koło nie było nikogo. Sytuacja powtórzyła się później jego koledze a w rok później on sam znów przeżył to samo. Zaciekawiony i przejęty tym zdarzeniem opowiedział w domu co mu się przydarzyło. Nikt nie wiedział któż to mógł być. Kiedyś jednak sprawę poruszono gdy do domu przyszła znachorka. Ta znała dobrze zioła i okolicę. Opowiedziała że w czasie Powstania 1863 r na polu rosło drzewo. Pewien chłop, sługa dziedzica popierającego Rosjan, ukradł swemu panu dubeltówkę i ukrył się w konarach drzewa. Gdy w pobliżu przejeżdżał patrol rosyjski on do nich z tej dubeltówki wystrzelił. Chybił a sam wpadł w ręce Rosjan. Ci oddali go panu, a pan nakazał go powiesić w miejscu gdzie go złapano. Wieszającym szkoda było nie człowieka a ubrania przyszłego wisielca, bo chociaż skromne ale nie najgorsze było. Zdarli z niego przed powieszeniem. Wiszącego zostawiono całkiem nagiego a sami odeszli. Następnego dnia ktoś się zlitował i ubrał powieszonego w ubranie stracha na wróble i w tym ubraniu go pogrzebał pod kamieniem. Drzewo zniszczone zostało przez piorun, resztki wycięto a kamień usunął właściciel pola bo zaczął zawadzać podczas żniw. Dziś już nie wiadomo gdzie powstaniec był pogrzebany, a od czasu jego pochowania rożne rzeczy się dzieją na tym miejscu.
Najnowsze komentarze